niedziela, 7 marca 2021

Jak wagony po niebie!

Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że bliskość drugiego człowieka działa na nas kojąco. Jak dobrze czasami oprzeć się o kogoś i odsunąć od siebie zmartwienia! Zawieramy zatem przyjaźnie i miłości, aby później odwdzięczać się za wcześniejsze życzliwe podanie dłoni. Konflikt pokoleń to problem stary jak świat. No, może ciut młodszy ? jak sama ludzkość. Drobne nieporozumienia dzieci z ich rodzicami nie są obecnie niczym szczególnym. Zdarzały się, zdarzają i zdarzać się będą. Dlaczego? W czym tkwi istota buntu nieletnich? Otóż każde pokolenie to napływ świeżych myśli, pomysłów i idei. To oczywiste, że czasem będą one kolidować z doświadczeniem osób dorosłych. Wszakże młodzi mają własny świat. Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Jest wieczór. Otwierają się drzwi do małego, lecz zadbanego domu. To ojciec wrócił po ciężkim dniu w pracy. Zasiada wygodnie w swoim fotelu i do ust wkłada fajkę. Otwiera gazetę i ... ogląda powycinane kwiatki i domki. Nagle przez pokój przetacza się jak tornado gromadka pociesznych maluchów. Głowa rodziny cierpliwie to znosi. Gdy opadł kurz pojawiła się przed nim jeszcze jedna postać ? tym razem wyższa, ubrana na czarno, w kapturze. Ten żywy posąg szatana na torsie miał wyhaftowaną czaszkę zatopioną w płomieniach, spodnie pocięte a buty obite metalem. Na twarzy miał tyle kolczyków, że na skupie złomu zabrano by go w całości. Ojciec złapał się za serce i zajęczał, że nadszedł dzień sądu. Wówczas zjawa przemówiła: ?tato, podpisz mi dzienniczek?. Senior rodu udaje się zatem na poważną rozmowę ? ?jak ojciec z synem?. ?Zapomniał wół jak cielęciem był?... Do konwersacji niestety nie doszło, bo gdy ?tatko? otworzył drzwi do pokoju swego potomka i zajrzał do środka, wzdrygnął się. My, pasażerowie pociągów, nie narzekamy na brak bliskości. Codziennie przemierzamy kilometry do pracy, szkół, aż w końcu, do domów. Niezmiennie o tych samych godzinach stoimy na peronach i gapimy się w żółtą linię, która ostrzega nas, byśmy nie podchodzili zbyt blisko torów. Nikt się jednak jej nie słucha, a tym bardziej, gdy nadjeżdża nasz ulubiony „wynalazek ludzkości”. Jeden wagon przynosi nam wspaniałą nowinę – zamienimy się dzisiaj w wielką rodzinkę, której dzieci walczą o ostatni kawałek kurczaka z obiadu. Mężczyzna z kotem w transporterze blednie i wycofuje się ze zbitki ludzi, obawiając się o bezpieczeństwo swojego pupila, chyba pojedzie następnym. Pani w średnim wieku przepycha się na sam początek i naciska magiczny przycisk otwierania drzwi. Wychodzący ludzie nie mają z nią szans, wchodzi brutalnie do środka, prawie przewracając niskiego mężczyznę. Nie mam pojęcia kiedy, lecz w końcu znalazłam się w przedniej części pociągu. Większość miejsc została zajęta w kilka sekund, ja nie byłam pośród tych szczęściarzy. Stałam z ciężkim plecakiem, którego nie mogłam położyć na podłodze, bo wszędzie stopy i kolana. Trzymałam go raz w jednej ręce, raz w drugiej, ignorując wściekłe spojrzenia, kiedy przez przypadek uderzałam nim o czyjeś nogi. Nie musimy martwić się o chłód, nawet w zimę. i uciekł krzycząc, że bez egzorcysty tam nie wróci... Gdyby jednak został, dowiedziałby się, że jego syn nie jest uosobieniem szatana. Wręcz przeciwnie. Każdy poszukuje autorytetów. On swój odnalazł w hardrockowej grupie, śpiewającej o pokoju na ziemi, miłości, przyjaźni. Pozory mylą. W przypadkach takich jak powyższy, niezbędne jest zrozumienie, a do niego prowadzi jedynie dialog. Przyganiał kocioł garnkowi... Gdy wychodzę na ulice wielkich miast, moja tolerancja wystawiona jest na ciężką próbę. Patrzę w prawo ? widzę grupkę osób ubranych w jeansy o rozmiarze XXL, z krokiem w okolicach kolan. Bluza była na tyle krótka, że odsłaniała pasek z wyeksponowanym logiem firmy ?Rybok?. W zestawie znajdowała się również markowa czapka, nieudolnie przykrywająca dorodne dredy. Uszy każdego ze stojących w owej grupie osób, wypełnione są plastikowymi słuchawkami. Domyślam się, że preferują gatunek zwany ?Hip-Hop?em?. Po przeciwnej stronie ulicy stał sobie spokojnie i samotnie pewien punk. Jego skórzane spodnie były bardzo obcisłe. Na nogach oczywiście potężne glany. Resztę odzieży zewnętrznej stanowiła czarna kamizelka oraz zestaw metalowych ozdób na ręce. Prawdziwym dziełem sztuki można nazwać jego fryzurę. Włosy nienaturalnie zaczesane ku górze, przyozdobione były wszystkimi kolorami tęczy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jego ruchom towarzyszyły dźwięki potrząsanych łańcuchów. Nie da się ukryć, że zwracał Grzeją tutaj jak w piekle, a jeśli by nie grzali, to dziesiątki osób łaskawie chuchnie ci w kark, od razu będzie cieplej. Jak to bywa tutaj, nikt na siebie za długo nie patrzy. Zdążyłam jednak uchwycić wzrokiem młodego chłopaka, który próbował usiąść na wolnym miejscu. Miał ze sobą dużą torbę sportową i plecak. Przed tym jakiś mężczyzna uderzył go łokciem w nos (pan musiał położyć teczkę na półce), wysoka blondynka psiknęła mu perfumami w oczy (pocenie się jest dla zwykłych ludzi, ta pani pachnie oszałamiająco nawet w takim skwarze…), a nastolatek ze słuchawkami w uszach deptał mu po piętach, wyczuwając radarem puste miejsce. Chłopak w końcu usiadł, ulga pojawiła się na jego zmęczonej twarzy. Zmrużył oczy, chcąc odciąć się od bezlitośnie pochylającego się nad nim stada ludzi, gdy zauważył starszego mężczyznę. Stał on wyprostowany, nawet pod wpływem osób kręcących się wokół niego i wbijających mu łokcie w brzuch. Mogłam z łatwością odgadnąć myśli młodego pasażera, które objawiały się w całej jego prezencji. Zamknął mocno oczy i zrobił z ust podkówkę, nie walcząc, by ubrać na swoją twarz maskę, którą specjalnie na dzisiaj przygotował. Przez chwilę martwi się, jego ciało błaga, aby nie wstawał. Mimo to wstał i ustąpił grzecznie miejsca. Wszystkim zaświeciły się oczy na widok wolnej przestrzeni i poczuliśmy zazdrość – choćby to było brzydkie moralnie. Ktoś głośno przeklął i zaczął agresywnie wyzywać konduktora, tak samo jak i my ściśniętego. na siebie uwagę. Pewna staruszka nawet zainterweniowała i wręczyła mu mały krucyfiks. Mimo wszystko, czy to nie piękne jest to, że wszyscy jesteśmy różni? Czy nie wspaniałym jest fakt, że możemy wybrać to, czego chcemy słuchać i jak się ubierać? Właśnie nie w pełni. Zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzało to, że czyjaś twarz przypomina obraz Picassa, a ubiór sprawia wrażenie, że je jego właściciela w drodze na pogrzeb zaatakowała wściekła kosiarka. Trzeba sobie jeszcze tylko zadać pytanie, czy każda młoda osoba wyglądająca ?inaczej?, stwarza niebezpieczeństwo dla innych i jest wandalem? Być może. Znacznie bardziej potrafią zaszkodzić pozornie konserwatywni dorośli, czego dowodem są działania wszelkiego rodzaju mafii i rządu. Młodość rządzi się swoimi prawami, według których inne nie znaczy złe, lecz inne to indywidualne, oryginalne, własne. Po prostu ? dobre. . Konduktor zrobił się czerwony na twarzy, spróbował się obronić, lecz w końcu opuścił ze wstydem wzrok, choć do naszej wstrętnej sytuacji nie przyczynił się nawet palcem. Chłopak przeciska się z wielką torbą, plecakiem i wyczerpanym ciałem. Ludzie prawie na niego warczą. Kolejna wiązanka przekleństw i miażdżenie palców u stóp, współpraca idzie pełną parą. Na dobrą sprawę ktoś znowu, znawca biletów, atakuje konduktora, a ten w pąs… Zdecydowanie nie narzekamy tutaj na brak bliskości. Czasami mam ochotę położyć swoją zaspaną głowę na ramieniu jednego z tych obcych mi ludzi, jednak spotkałabym się z zażartą obroną przestrzeni osobistej i wieloma przykrymi epitetami. Ale do tego nasze społeczeństwo jest już przyzwyczajone…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj w Brazylii!

Po samobójstwie Vargasa powstało kilka krótkotrwałych rządów. W 1956 roku prezydentem został kandydat socjaldemokratów Juscelino Kubitschek ...